sobota, 30 sierpnia 2014

Alfa&Omega

Magia liter

Ponieważ tytuł tego artykułu budzi jednoznaczne skojarzenia z alfabetem, postanowiłem z większą uwagą przyjrzeć się tytułom poprzednich wpisów serii mózg.blogspot.com, właśnie pod kątem znaków, z których są one zbudowane. Szczegółową analizę przedstawię jednak na samym końcu, żeby nie odstraszyć czytelników poszukujących wartościowych informacji od przeczytania dalszej części tego "fascynującego" artykułu.


Nadmorskie wakacje

Poruszyłem już zagadnienia dotyczące korzystnego wpływu na komórki mózgowe okresowej wstrzemięźliwości od pokarmów (WielkoPOSTny POST o POŚCIE >>). Znacznie pogłębiłem tą tematykę i sięgnąłem ekstremum rozważając możliwość całkowitego powstrzymania się od spożywania pokarmów określanego terminem odżywiania pranicznego (Sprawa z lekka PO-PA-PRANA >>). Zaistniałe okoliczności skłoniły mnie wreszcie do podjęcia wątku związanego z klasyczną formą pokarmu, chociaż także ściśle związanego z okresami postu zwłaszcza w tradycji chrześcijańskiej. W poprzednim artykule wspominając o świeżutkiej kinowej superprodukcji Luca Bessona obiecałem poświęcić więcej uwagi farmakologii. Tak też czynię, jednak sama substancja to nie jakieś "świeżutkie" odkrycie farmakologiczne, a popularny od wieków kompleks związków organicznych, którym naukowcy bezsprzecznie przypisują niezwykle korzystne działanie na procesy zachodzące w naszych mózgach. Jednak źródło pokarmowe, które zawiera duże ilości tych substancji, to nie byle jaki pokarm i właśnie istotne żeby był świeżo wyłowiony z morza. Ryby - to właśnie podstawowy składnik spożywczy towarzyszący naszym wakacyjnym wypadom nad Bałtyk. O nich tak pokrętnie, niezbyt przejrzyście wspomniałem powyżej, a będą one pierwszym z serii produktów spożywczych wspomagających pracę mózgu, od którego chciałem rozpocząć część poświęconą diecie.

Kinematografia

W poprzednim bardzo luźnym, wakacyjnym artykule dotyczącym promieniowania >>, odwołałem się do niezwykłego działania fikcyjnej substancji CPH4. Co prawda w przypadku produktu jakim są ryby wielokrotnie wspominana świeżość jest niezwykle istotna, to film który w tym miejscu chcę przypomnieć to już nie tak bardzo świeża produkcja. Motywem przewodnim pochodzącego z 1993 roku dramatu Emira Kusturicy jest właśnie ryba. Symbolika i mistycyzm wysuwają się tu na plan pierwszy. Ryba staje się tam odzwierciedleniem intuicyjnej, głębokiej mądrości, naturalnej, wrodzonej wiedzy i pełni zrozumienia praw rządzących wszechświatem.

The fish doesn't think
The fish is mute, expressionless
The fish doesn't think because the fish knows everything
The fish knows everything

Zabaw literkowych ciąg dalszy

Z czego "płynie" ta naturalna mądrość i pełnia zrozumienia?

To właśnie pozyskiwany z wątroby ryb z rodziny dorszowatych płynny tłuszcz, zwany popularnie tranem, stanowi to niezwykle bogate źródło ważnych witamin (A, D, E, K), a także właśnie tych związków, które mają istotny wpływ na prawidłowe funkcjonowanie mózgu - kwasów omega, historycznie określanych mianem witaminy F. Wśród kwasów omega wyróżnia się trzy grupy oznaczone tym razem nie przy użyciu liter. Podpowiedź jakie to trzy tajemnicze symbole znaleźć możecie na tarczy tykającego bez odpoczynku zegarka Omega wkomponowanego w kolażowe logo tego rozdziału.

Nie chcę nadwyrężać Waszych umysłów, tylko poddawać je ciągłemu treningowi uważności i spostrzegawczości. Czy Wasze odpowiedzi pokrywają się z tą ukrytą poniżej?

?

Odp: 3-6-9

W tym opracowaniu skupię się tylko na kwasach omega-3, bo właśnie ryby stanowią podstawowe źródło tych substancji egzogennych, niezbędnych dla prawidłowego funkcjonowania wielu istotnych procesów. A zważywszy na skojarzenia jakie budzą pozostałe cyfry zwłaszcza zestawione razem myślę, że omówienie tych dwóch grup będzie wymagało zupełnie osobnego opracowania opatrzonego inną dwucyfrową adnotacją (18+). Wracając jednak do alfabetu wymienię tutaj kilka istotnych dla grupy omega-3 kompilacji literowych. ALA, EPA i DHA to skróty, którymi oznaczone są te związki, a dwa ostatnie występują obficie właśnie w tłustych rybach, takich jak: śledź, makrela, sardynki, czy łosoś. Ponieważ ALA nie występuje w rybach w tym rozdziale zostanie pominięta, jednak wrócimy do niej w innym opracowaniu dotyczącym niezwykłego surowca roślinnego, znanego medycynie od wieków, z którym jednak współczesna neurologia wiąże bardzo duże nadzieje ze względu na ogromny zasób składników aktywnych. Ponieważ mózg, farmakologia i ciekawe surowce to mój konik, już zbieram materiały do kolejnych wpisów. Ale jak już rozłożyliśmy tą naszą rybę na czynniki pierwsze to warto przyjrzeć się dokładniej zawartym w niej składnikom, a więcej o konikach już za chwilę.

EPA/DHA

EPA = kwas eikozapentaenowy

EPA to związek niezbędny w procesie przekazywania informacji między włóknami nerwowymi, dlatego wspomaga leczenie trudności z przyswajaniem informacji oraz zaburzeń koncentracji. Stosuje się go zazwyczaj w połączeniu z innymi kwasami z grupy omega-3, głownie z DHA, do którego w organizmie EPA bardzo łatwo ulega przekształceniu.

DHA = kwas dokozaheksaenowy

Konsekwentnie trzymam się przedstawionych powyżej faktów. DHA powstaje z omówionego już EPA. Jego główna rola w ustroju to redukcja stężenia trójglicerydów we krwi oraz utrzymanie odpowiedniego poziomu serotoniny w mózgu. Niedobór DHA zmniejsza jej stężenie, co może skutkować wystąpieniem schorzeń neurologicznych takich jak: ADHD, choroba Alzheimera, czy depresja.

W suplementach EPA/DHA najczęściej występują w proporcji 3/2, jednak ponieważ w świeżym surowcu (ryby, owoce morza) ze względu przekształcanie EPA w DHA ich wzajemny stosunek jest zmienny, przeprowadzone badania potwierdziły, iż w zakresie od 2/1 do 1/2 preparaty wykazują zbliżony efekt terapeutyczny.

"Arizona dream" to czasy kiedy kinematografia ściśle wiązała się z upakowaną w puszce szpulą taśmy filmowej. Mój pokręcony niczym taśma filmowa sposób myślenia kieruje więc moje skojarzenia w kierunku popularnego produktu spożywczego.

Ale czy rybki w puszce są w stanie zaspokoić nasze zapotrzebowanie na kwasy omega i witaminy rozpuszczalne w tłuszczach?

Mieszkańcy Polski południowej, do których się zaliczam, właśnie w trakcie wakacyjnego wypoczynku w nadmorskich kurortach uświadamiają sobie problem, który dotyczy ich w szarej powakacyjnej rzeczywistości.

Świeże ryby są bardzo często artykułem trudno dostępnym.

Kupując rankiem ryby na straganiku przy plaży mamy gwarancję wysokiej jakości produktu. Widzimy jak rybacy wyładowują swój połów z kutrów, a niejednokrotnie tyle co ogłuszona ryba "merda" jeszcze sobie ogonem w naszej siateczce. Zakup w markecie, czy nawet sklepie rybnym, zwłaszcza w południowej części naszego kraju takiej gwarancji nie daje. W przypadku ryb morskich pozostaje nam zadowolić się sardynką lub tuńczykiem z wspomnianej wyżej puszki, lub poszukać jakiejś alternatywy wśród świeżych ryb pochodzących z rzek, jezior i stawów.

Czy zawartość tych dobroczynnych składników jest w nich analogiczna do świeżych ryb morskich?

Nie bez powodu do znudzenia podkreślam znaczenie świeżości, bo właśnie w przypadku ryb i zawartych w nich kwasów omega ma ona ogromny wpływ na ich jakość i aktywność. Główne znaczenie odgrywa tutaj znany wszystkim proces jełczenia, który polega na rozkładzie zawartych w oleju związków pod wpływem temperatury i światła. Utlenione kwasy tłuszczowe nie tylko tracą swoje właściwości prozdrowotne, ale wręcz stają się szkodliwe. Odpowiedzialne są za to tzw. wolne kwasy tłuszczowe. Procesy te istotne są zarówno w przypadku produktów spożywczych, jak i przy produkcji suplementów. Przetworzeniu podlega zazwyczaj surowiec, który nie mógł zostać wykorzystany w okresie zachowania pełnej świeżości. Tak więc myślę, że nie ma potrzeby udowadniania wyższości wyłowionej prosto z morza nawet najtańszej Flądry (F jak witamina F), nad zapuszkowanego tuńczyka, czy sardynki. A w kwestii suplementów jakość surowca ma tak samo ważne znaczenie. Istotne, aby preparaty wytwarzane były z małych partii surowca, pozyskiwany olej chroniony był przed zbyt wysoką temperaturą i światłem, a także poddawany był badaniu na zawartość wolnych kwasów tłuszczowych, których ilość nie powinna przekroczyć 1,5%. Także rodzaj opakowania i przechowywanie gotowego produktu ma wpływ na zachowanie jego pełnej aktywności. Suplementy, które mogę polecić gwarantujące wysokiej jakości składniki, zawierające w swoim składzie EPA i DHA to preparaty firmy Finclub: fin Epamarcaps Strong, wersja dla dzieci: fin Bi-iomaxin caps, a także firmy Solgar: Omega 3-6-9 oraz Pełne Spektrum Omega Łosoś Alaskański.

H - jak Hippocampus

Podążając dalej za literami alfabetu po Flądrze nadszedł czas na bardzo ważną dla mózgu, a głównie procesów związanych z zapamiętywaniem rybę której łacińska nazwa rozpoczyna się od litery H. Hippocampus należy do rodzaju ryb morskich z rodziny igliczniowatych. Ta bardzo ciekawa ryba wszystkim dobrze znana jest pod nazwą konik morski. I to właśnie jej, głównie za sprawą charakterystycznego kształtu, wspomniana wyżej niezwykle ważna struktura mózgu zawdzięcza swoją nazwę. Hipokamp stanowi część układu limbicznego, a funkcjonalnie odpowiedzialny jest właśnie za procesy związane z orientacją przestrzenną, pamięcią, przyswajaniem informacji oraz ich przetwarzaniem. Głównie odpowiedzialny jest za konsolidację informacji, czyli przenoszenie ich z pamięci krótkotrwałej do pamięci długotrwałej. Hipokamp stanowi parzystą strukturę zlokalizowaną w obydwu półkulach mózgowych. Jego komórki ulegają uszkodzeniu pod wpływem glikokortykosteroidów i to zarówno tych stosowanych w postaci przewlekłej terapii farmakologicznej, jak i tych wytwarzanych przez organizm (kortyzol), jako wynik długotrwałego stresu. Właśnie omówiony wyżej DHA chroni komórki hipokampa przed uszkodzeniem i usprawnia komunikację neuronalną w tym obszarze, co manifestuje się w postaci usprawnienia pamięci. Obserwowane u osób starszych pogorszenie procesu przyswajania wiedzy oraz odtwarzania informacji to wynik spadku poziomu DHA w obrębie hipokampa. Dlatego właśnie dieta z odpowiednią zawartością DHA lub wysokiej jakości suplementy są bardzo istotne zarówno dla prawidłowego rozwoju, jak i sprawnego funkcjonowania tego ważnego obszaru naszego mózgu.

Temat rzeka

Czy Faktycznie sama świeżość jest gwarancją zachowania odpowiedniego składu?

Powyżej wysnułem tezę, iż nawet najtańsza ryba morska ze względu na swą świeżość gwarantuje zapewnienie potrzebnych składników. Nie do końca jest ona jednak prawdziwa. Wymieniłem kilka gatunków ryb morskich, które ze względu na dużą zawartość tłuszczu stanowią bogate źródło szczególnie nas interesujących kwasów omega. I właśnie ten aspekt ma kluczowe znaczenie. Tak więc mimo mojej ogromnej sympatii do dziwacznej Flądry, z którą można pobawić się np. w oceanarium w Gdyni, skąd zapewne po całym dniu takich "zabaw" bardzo duża ich ilość trafia do menu okolicznych budek gastronomicznych, jej zawartość witaminy F nie jest imponująca. Rzecz(o)na świeżość mimo, iż z pewnością decyduje o jakości składników, głównie o niższej zawartości wolnych kwasów tłuszczowych, nieznacznie jednak wpływa na poziom kwasów omega-3, który to w głównej mierze zależny jest od wspomnianej zawartości tłuszczu. Tak więc głównie dla mieszkańców Polski południowej może to być pocieszające, gdyż może się okazać, że wśród ryb pochodzących z rzek, jezior, czy stawów, mogą oni znaleźć takie, które będą w stanie zaspokoić ich zapotrzebowanie na kwasy omega, przy zachowaniu tak ważnej zwłaszcza dla tego artykułu świeżości. Może skończę już te swoje rozmyślania i podam kilka bardziej precyzyjnych informacji, które ułatwią Wam podjęcie decyzji zakupowych:


Charakterystyka wybranych gatunków ryb
Nazwa Środowisko Tłuszcz Energia [kcal/100g] OMEGA [mg/100g]
Łosośmorzatłusta (> 5%)2003800
Pstrąg tęczowyrzeki, jezioraśrednio tłusta (1-5%)1603100
Pstrąg potokowyrzeki, jezioraśrednio tłusta (1-5%)100580
Makrelamorzatłusta (> 5%)1802500
Śledźmorzatłusta (> 5%)1601800
Sardynkamorzatłusta (> 5%)1701600
Tuńczykmorzatłusta (> 5%)1001000
Flądramorzachuda (< 1%)83400
Halibutmorzatłusta (> 5%)98400
Szczupakrzeki, jeziorachuda (< 1%)82370
Karpstawyśrednio tłusta (1-5%)110215
Solaoceanchuda (< 1%)60200
Dorszmorzachuda (< 1%)75100
Tilapiahodowla Wietnamchuda (< 1%)8570
Mintajoceanchuda (< 1%)7056
Pangahodowla Wietnamchuda (< 1%)6425

Nadal jednak uparcie stoję na stanowisku, że akurat w przypadku ryb i owoców morza, które zostały zmuszone do opuszczenia swojego naturalnego środowiska upływający czas nie działa korzystnie na jakość zawartych w nich substancji, co w sposób wyczuwalny zmysłami przekłada się na ich walory smakowe i zapachowe.

Podobnie jak podczas pisania artykułu o jodzie na sole-mineralne.blogspot.com, tak i teraz pojawiła się u mnie wewnętrzna potrzeba wypróbowania jakiegoś preparatu. Wyszukałem więc coś na aptecznej półce celem przetestowania. Kilkudniowa kuracja pozwoliła mi stworzyć niezwykle rozbudowaną sieć luźnych powiązań, które rzuciły nowe światło na cały realizowany projekt. Pojawiła się wyjątkowo duża ilość ciekawych, czasem bardzo abstrakcyjnych wątków pobocznych. Na załączonym skanie stanowiącym fragment zastosowanej metody mapowania myśli przedstawię kilka wybranych skojarzeń. Część z nich rozwinąłem w tym rozdziale, inne zapoczątkowały tworzenie kolejnych wpisów, a jeszcze inne będą sobie cierpliwie czekać na realizację w przyszłości. Sama metoda mapowania to niezwykłe narzędzie, które postaram się kiedyś dokładniej przeanalizować, bo pozwala ono na wydobycie głęboko skrywanych intuicyjnych rozwiązań.

Podobnie jak myśli przepływające po rozgałęzionym systemie "rzekopodobnej" sieci powiązań na mojej mapie, zgodnie z ponadczasową łacińską maksymą równie nieubłaganie upływa czas.

Cała sentencja "Tempus fugit, aeternitas manet" oznacza: "Czas ucieka, wieczność pozostaje". Jako ciekawostkę podam, iż widnieje ona na zegarze słonecznym na ścianie bazyliki w Wadowicach (informacja z WIKI, bo ja osobiście zapomniałem o tym istotnym walorze turystycznym mojego miasteczka, więc szybko nadrabiam zaległości).
łac. "Tempus fugit"

Czas

Firma OMEGA to renomowany szwajcarski producent zegarków. Tarcza jednego z ekskluzywnych modeli zainspirowała mnie do stworzenia kolażu stanowiącego grafikę tego rozdziału. Jak już rozpocząłem nawiązania do produkcji filmowych to jako ciekawostkę podam, że znany ze swojej nieprzeciętnej inteligencji agent 007 był posiadaczem zegarka właśnie marki OMEGA. Tych, którzy chcą przeczytać o innych niezwykłych zdolnościach agenta 007 odsyłam do mojego innego bloga, gdzie w cały czas tworzonym artykule >> zgłębiam tajniki jego "mocnej głowy".

Czas obecnie ma dla nas ogromne znaczenie. Ze względu na niezwykle napięty harmonogram dnia staramy się za wszelką cenę "podkręcić" możliwości naszego mózgu, aby był w stanie sprostać wszystkim wyznaczonym zadaniom. W tym pośpiechu zatraciliśmy jednak kluczowy aspekt związany z czasem - świadomość chwili obecnej. Nasze życie to ciągła realizacja ustalonej listy zaplanowanych celów (przyszłość) oraz analizowanie popełnionych błędów, czasem może nawet sukcesów (przeszłość). Na skupienie się na chwili obecnej nie mamy już czasu. Wprawiając w ruch wskazówki zegara na grafice do tego rozdziału zależało mi, aby w każdej chwili była ona inna. Powiecie, że przecież to powtarzalny układ, łatwy do przewidzenia, ale to miało tylko ułatwić zrozumienie pewnej zasady. Nawet gdyby te wskazówki były nieruchome, jak zamierzałem pierwotnie, to każdy moment kiedy patrzymy na tą grafikę powinien być inny. Mimo iż znamy kształt symboli, kolorystykę i rozmieszczenie poszczególnych elementów, każdy choćby najbardziej banalny moment naszego życia powinien zachować swoją wyjątkowość. Każda chwila to kompleks wielu różnorodnych bodźców, które nigdy nie tworzą powtarzalnych układów. Jeżeli taka powtarzalność nastąpi, będzie to oznaczało błąd w Matrixie. Tak więc wracając do motywu przewodniego poprzedniego akapitu warto nawiązać do myśli Heraklita z Efezu:

"Niepodobna wstąpić dwukrotnie do tej samej rzeki"

oraz jego innej sentencji w której zawarł to samo przesłanie:
"Wszystko płynie, nic nie stoi w miejscu". W Wadowicach nigdzie nie widziałem, ale obiecuję, że rozglądnę się z większą uwagą, bo mogło mi gdzieś umknąć. gr. "Panta rhei kai ouden menei"

... no chyba, że ta rzeka będzie stanowiła fragment wirtualnej rzeczywistości, która to nie podlega archaicznym prawom filozofii.

Biblia

Medytacja, skupienie się na chwili obecnej, ćwiczenie uważności - wszystko to wymaga czasu. Warto go jednak poświęcić, gdyż właśnie to nadaje sens ludzkiemu życiu, stanowi fundament najistotniejszych wartości i jest odpowiedzią na większość nurtujących człowieka problemów. Wszystkie systemy religijne opierają się na zaakceptowaniu kilku podstawowych prawd. Jedną z nich jest właśnie dostrzeżenie ogromnej wartości, która tkwi w chwili obecnej. Darzymy szacunkiem przeszłość, ogromną wagę przywiązujemy do przyszłości, a o teraźniejszości zapominamy. A przecież każda chwila ma dokładnie taką samą wartość. Bóg zawiera w sobie zarówno byt, jak i czas - każdą chwilę, a nie tylko pewne wybrane momenty, które to my uznamy za wartościowe. W religii użyte w tytule połączenie znaków alfa i omega symbolizuje mądrość Chrystusa, jego bóstwo i człowieczeństwo. W symbolice biblijnej Bóg jest zasadą sensu i trwania wszystkich rzeczy.

Nawiązując do zapoczątkowanego w pierwszym wpisie >> motywu biblijnego, Jezus swoich uczniów postanowił wybrać spośród rybaków, którzy właśnie dzięki swojej diecie wykazywali znacznie większy potencjał duchowy w porównaniu z przedstawicielami innych zawodów. Pozytywny wpływ na pracę mózgu to zasługa nie tylko zachowywania okresowej wstrzemięźliwość od pokarmów (POST), ale także odpowiednie artykuły spożywcze, zawierające substancje stymulujące rozwój komórek mózgowych, ich prawidłową kondycję oraz sprawną komunikację. W przypadku rybaków podstawę diety stanowił rezultat ich ciężkiej pracy z całym dobrodziejstwem zgromadzonych w nim związków, czyli głównie omówionych już kwasów omega: EPA i DHA.

Alfa i omega

Pierwsza i ostatnia litera klasycznego alfabetu greckiego symbolizuje wszechmoc Boga Chrystusa jako Stwórcy i Tego, który wszystko dopełnia. Połączenie to symbolizuje jego mądrość, bóstwo i to, że jest on zarazem człowiekiem i Bogiem - materialnym bytem i abstrakcyjnym czasem.

Grecka litera alfa to symbol bliźniaczo podobny do charakterystycznego dla symboliki chrześcijańskiej symbolu ryby. Jeżeli chodzi o omegę, to tak właściwie bardzo interesuje mnie jaki był zamysł autora nazwy szwajcarskiej marki. Czy chodziło mu o trwałość produktu, jego doskonałość, precyzję wykonania? Nie znam odpowiedzi, ale samo zestawienie materialnego, dosyć kosztownego gadżetu z nieuchwytnym, abstrakcyjnym czasem wydaje się być dosyć ciekawym pomysłem. Określenie "alfa i omega" może również oznaczać, iż ktoś po prostu wykuł na pamięć listę informacji od A (alfa) do Z (omega).

Serce, rozum i język

A propos wykucia to ciekawe, iż w naszym kraju "wykucie na pamięć" jednoznacznie wiąże się z narządem, któremu poświęciłem ten blog, a mianowicie z mózgiem, a w krajach anglojęzycznych "wkuwa" się przecież by heart. Tą ciekawą rozbieżność postaram się jeszcze kiedyś rozwinąć, bo tak coś czuję, że nie jest to tylko i wyłącznie lingwistyczny niuans. Kwasy omega wykazują również bardzo korzystne działanie na układ sercowo-naczyniowy jednak w tym opracowaniu ograniczę się do ich aktywności względem układu nerwowego.

Na mojej mapie myśli pojawiły się również zagadnienia związane z różnymi językami. Liczne przeprowadzone badania jednoznacznie potwierdziły, iż nauka jednego lub kilku języków obcych ma niezwykle korzystny wpływ na pracę mózgu, pamięć i zapobieganie zachorowaniu na chorobę Alzheimera. Bardzo zbliżone działanie uzyskujemy dzięki suplementacji omawianych w tym rozdziale kwasów omega-3. Pojawiło się kilka moim zdaniem interesujących propozycji językowych. Szwajcaria ze swoimi czterema językami urzędowymi (niemiecki, francuski, włoski i romansz), Hawaje z fascynującym, wieloznacznym, wymierającym niestety językiem hawajskim, Holandia (niderlandzki i fryzyjski), język japoński, którego podstawy przyswajam sobie dzięki mojej jeszcze całkiem świeżej fascynacji sportowej, starożytna greka i nieśmiertelna łacina - pasja życia mojej babci, która nota bene pomimo poważnych problemów zdrowotnych właśnie dzięki niej do dziś zachowała niezwykłą jasność umysłu.

Nauka języków to wspaniały pomysł na zagospodarowanie wolnego czasu. Gwarantuje zarówno rozwijanie pamięci, inteligencji, jak i daje możliwość poznania niezwykłych części świata i ciekawych ludzi. Staje się inspiracją do dalekich podróży, poznawania obcych kultur i otwierania umysłu na zaakceptowanie występujących różnic światopoglądowych.

& what now?

Ilość wątków, które zrodziły się dzięki mapie myśli, pomimo systematycznej suplementacji kwasów omega-3 w dawce 1000 mg, wywołała spory zamęt w mojej głowie. Zaczynając rozdział "Alfa&Omega" praktycznie miałem już zarys kolejnego. Cały ułożony wcześniej plan legł teraz w gruzach. Wakacyjne słońce, opalanie, jak i podjęty temat oleju rybiego sprawiły, iż chciałem rozwinąć bardzo ciekawy wątek związany z witaminą D3. Obiecałem wcześniej, że skupię się bardziej na farmakologii, która bliższa jest mojej profesji, ograniczając luźne rozważania z zakresu psychologii, szamanizmu, mistycyzmu i metafizyki. No ale kwasy OMMMMega zapisane jako M z hawajskim znakiem kahakō kierują mnie w stronę praktyk medytacyjnych. Medytacja oddechu, techniki oddechowe, pobieżnie zarysowana powyżej technika ćwiczenia uważności. Od medytacji już mały krok dzieli nas od jogi i jej odmiany tantrycznej, a zważywszy, że obiecałem "dotknąć" tematu pozostałych dwóch grup kwasów omega, najlepsze określenie znów podsunął mi niezwykły w swojej dwuznaczności język hawajski:

w znaczeniu dosłownym: dotykać kogoś, człowieka, osoby, w przenośni: uprawiać seks haw. pā kanaka.

Czy uda mi się więc oprzeć prastarej mocy huny?

Mówią, że pośpiech, czyli hawajskie WIKI, nie jest dobrym doradcą. Ja jednak często korzystam z tego bardziej znanego wszystkim użytkownikom internetu WIKI. Jednak robię to powoli i z należytą uwagą. Czas pokaże w jakim kierunku będzie zmierzał teraz projekt mózg.blogspot.com, a na razie niech precyzyjnie odmierza go szwajcarski zegarek marki OMEGA ulokowany na samym początku tego artykułu.


PUBIALGINUM

PS (a może raczej PR)

TYTUŁY POPRZEDNICH ROZDZIAŁÓW:
> 1. POST
> 2. PRANA
> 3. PRYMOWANIE SUBLIMINALNE
> 4. PROMIENIOWANIE

WNIOSKI:

Zupełnie nieświadomie wszystkie wcześniejsze tytuły rozpocząłem od tej samej litery, a dodatkowo trzy z nich (75%) rozpoczynają dwie takie same litery. Bardzo ciekawe jakie to dziwne prawa rządzą ludzkim mózgiem. Tak więc ten rozdział to zarówno odstąpienie od stworzonej zupełnie przypadkowo reguły dotyczącej tytułowania wpisów, jak i samej warstwy treściowej.

Poruszony wątek związany z WIKI skłonił mnie na zakończenie do sprawdzenia możliwych znaczeń literowego zlepka, który wyodrębniłem jako część wspólną tytułów poprzednich rozdziałów. Przystępuję więc do wnikliwej analizy tajemniczego skrótu PR i przedstawiam poniżej kilka możliwych znaczeń:

PR:

PageRank Metoda nadawania indeksowanym stronom internetowym określonej wartości liczbowej, oznaczającej ich jakość. Wartość ta jest bardzo istotna dla blogera.
Public relations Umiejętność ta ma bardzo istotne znaczenie dla każdego przekazu skierowanego do szerokiego grona odbiorców.
Przewozy Regionalne Przedsiębiorstwo transportowe wydzielone z PKP, chociaż myślę, że bardziej adekwatne było by tu pojęcie związane z żeglugą oceaniczną, morską lub rzeczną, a nie transportem kolejowym.
Pr Symbol pierwiastka chemicznego prazeodymu. Jego nazwa pochodzi od greckich słów prasios oraz didymos, które razem tworzą tajemniczy kryptonim rodem z serii o agencie 007: "zielony bliźniak". Jakiegoś niezwykłego jego znaczenia zwłaszcza dla interesującego mnie szczególnie mózgu nie znalazłem. Chociaż przyznacie, że samo tłumaczenie stymuluje wyobraźnię do działania.
.pr Domena internetowa Portoryko. W Portoryko obowiązujące są dwa języki urzędowe: hiszpański i angielski.
(PR) partie polityczne:
(Ukraina)Partia Regionów
(Polska)Partia Regionów
Prawica Rzeczypospolitej
Polska Razem
p.r. (łac.) badanie proktologiczne per rectum

Skrót, który pojawił się na samym końcu, zaraz po partiach politycznych (czy to czysty przypadek, czy przejaw mojego osobistego, niezmiennego od lat stosunku do polityki?), to chyba najwłaściwsze podsumowanie i zapewne "wskazówka", żeby już dalej nie drążyć tematu przypadkowo wyłuskanej zbitki dwóch liter, bo zapewne jak sugeruje jego potoczne znaczenie do jakichś rewolucyjnych odkryć ta ścieżka mnie chyba nie doprowadzi.

czwartek, 14 sierpnia 2014

Promieniowanie

Po prymowaniu subliminalnym przyszedł czas na omówienie jeszcze bardziej nieuchwytnych zagrożeń czyhających na nasze neurony w otaczającej nas niebezpiecznej rzeczywistości. W przypadku bodźców podprogowych ćwiczenie uważności daje szanse na rozpracowanie ataku na nasz mózg, ale już różnego rodzaju promieniowania, bez zastosowania specjalistycznego sprzętu, są dla nas niewykrywalne.

Jak Kuba Bogu ...

Powstała już masa opracowań dotyczących wpływu różnego rodzaju promieniowań na funkcjonowanie naszego mózgu. Jest to niezwykle ciekawe zagadnienie, ale ja z wrodzoną sobie przewrotnością zajmę się rozważaniami na temat:

Jaki wpływ mogą wywrzeć fale emitowane przez nasz mózg na otaczające nas zewsząd urządzenia?

Czy dysponujemy takim potencjałem możliwości, że jesteśmy w stanie tylko i wyłącznie siłą umysłu kontrolować ich działanie, czy też nawet doprowadzić do ich uszkodzenia? Czy poprzez umiejętność kontroli emitowanych fal jesteśmy w stanie stworzyć pewnego rodzaju tarczę ochronną, która zabezpieczy nas przed negatywnym wpływem promieniowania?

Bezsprzecznie urządzenia wokół nas mogą wpływać na nasz organizm, ale według mnie również i my możemy im się "odwdzięczyć" swoim własnym "promieniowaniem". Na załączonym zdjęciu udokumentowałem efekt działania moich przemian energetycznych. W krótkich odstępach czasu uległo awarii z "bliżej nieznanych powodów", gdyż okres wyładowań atmosferycznych w naszym rejonie rozpoczął się jakieś 2 tygodnie później, 4 komputery widoczne na zdjęciu. Wbrew opiniom, które mogą się wykluć nie prowadzę serwisu komputerowego, a apteki. Z innych niewidocznych już na zdjęciu zniszczeń mogę pochwalić się jeszcze zepsuciem: lodówki, oświetlenia sufitowego oraz nie pasujących trochę do całego tego arsenału zniszczeń drzwi wejściowych do apteki. Oczywiście wszystko to z zachowaniem bezpiecznej odległości, bez bezpośredniej ingerencji z użyciem ciosów, czy też kopnięć. Czysta, pozbawiona kontroli, nieukierunkowana E-N-E-R-G-I-A.

Energetyka ludzkiego organizmu

W ten sposób zrodziła się myśl, że także i my dysponujemy dosyć sporym zasobem energii, który emitujemy w otaczającą nas przestrzeń. Już nawet medycyna akademicka zaczyna akceptować pogląd związany z istnieniem znanych od wieków w medycynie wschodniej szlaków i punktów energetycznych (meridiany oraz czakry). Znajomość zasad ich funkcjonowania to naprawdę bezcenne narzędzie, które może pomóc w zwalczaniu wielu poważnych chorób oraz poprawie jakości życia. Szczególnie istotne znaczenie ma to w aspekcie układu nerwowego i jego kluczowego elementu, jakim jest mózg. Przecież właśnie największe znaczenie mają tutaj zjawiska związane ze zmianą potencjałów, stężeń jonów i przewodzeniem impulsów. Elektryczność w najczystszej postaci. Tak więc wiedza na temat energetyki ludzkiego organizmu i świadomość potrzeby jej ustabilizowania jest bardzo istotna. Musimy właściwie ukierunkowywać przepływ energii, bo chwilowa utrata kontroli może skutkować masową destrukcją - jak to miało miejsce w moim przypadku.

A może to czysty przypadek, przecież cały czas coś się psuje?

Tylko dosyć rzadko psuje się nam tyle rzeczy w tym samym czasie. Pytałem znajomych - u nich nic się nie psuje. Tak jakoś dziwnie się składa, że właśnie zaczęły się wakacje i swoją aktywność fizyczną ograniczyłem do sporadycznych ćwiczeń rozciągających, porzucając systematyczne treningi, które naprawdę były w stanie rozładować powstające na skutek codziennych napięć kumulacje energetyczne. Chyba jednak trzeba skontaktować ze znajomymi i trochę potrenować, bo do wrześniowych treningów jeszcze trochę czasu zostało, a koszty zniszczeń już na tą chwilę są dosyć pokaźne. ;)

Tak na serio, to taka trochę prowokacja ocierająca się o szamanizm. Jeszcze nie osiągnąłem etapu wiary w takie możliwości ludzkiego, a precyzyjniej rzecz ujmując własnego organizmu. Ale tak właściwie to jakby się tak zastanowić to ciekawa hipoteza. Podobnie jak w przypadku odżywiania pranicznego podstawową przeszkodę stanowią "ludzkie" ograniczenia. No ale czy właśnie te ograniczenia nie decydują o "ludzkim" wymiarze naszej egzystencji i czy próba wyzbycia się ich nie jest przypadkiem działaniem niezgodnym z tym odgórnym, boskim planem. Może właśnie mamy mieć te swoje słabości, z którymi na co dzień musimy się borykać i właśnie one mają stanowić o sensie naszego funkcjonowania? Czy pokonanie ograniczeń nie byłoby jednoznaczne z zainicjowaniem powstania jakiegoś nowego gatunku?

Czy już jesteśmy na to gotowi?

Przeczytałem dzisiejsze wiadomości, wpisy na FB, zamieniłem parę zdań z ludźmi ... i już znam odpowiedź na postawione wyżej pytanie:

Jeszcze długo nie będziemy na to gotowi.

Zwłaszcza jeżeli będziemy chcieli bazować tylko i wyłącznie na pracy nad własnym umysłem. Z moich osobistych obserwacji wynika, że bardzo mało ludzi kładzie na to nacisk. Jedyna szansa na przyspieszenie tego żmudnego procesu to skorzystanie z bliższych mojej profesji narzędzi. Tak właśnie, za sprawą dużej dawki tajemniczego CPH4, powstała tytułowa bohaterka najnowszej produkcji Luca Bessona "Lucy". Tak będzie znacznie szybciej. Może już najwyższy czas, aby ukierunkować projekt mózg.blogspot.com na substancje farmakologiczne i zakończyć bezproduktywne dywagacje.

Od ciekawego i trochę kosztownego epizodu z życia osobistego, który chciałem przedstawić w lekkim i humorystycznym ujęciu doszedłem do wielu interesujących wątków, do których na pewno jeszcze powrócę w kolejnych wpisach. Teraz postaram się skupić na "narzędziach", które udostępnia nam współczesna farmakologia, a które w znacznym stopniu ułatwią nam proces pracy nad zwiększeniem wydajności naszego mózgu. A ten wakacyjny wpis zakończę tak po prostu, bez przytaczania naukowych publikacji i masy suchych faktów, zapraszając do kin na najnowszy film Bessona. Nie byłem zwolennikiem tego gatunku, aż do momentu obejrzenia filmu "Piąty element" właśnie tego reżysera. Cieszę się, że otworzyłem się na science fiction, bo cały ten nurt ma najbardziej namacalny wpływ na modyfikowanie otaczającej nas rzeczywistości i skostniałego światopoglądu. Negowanie i zamykanie się na pewien rodzaj przekazu na pewno nie jest wskazane i niczemu dobremu nie służy. Trzeba czerpać wiedzę z różnorakich źródeł i przede wszystkim starać się dobrze wykorzystywać zdobyte informacje. To co zaistnieje w naszej wyobraźni bardzo często, w krótkim czasie staje się składnikiem świata realnego. Wszyscy chcemy mieć swój udział w jego ciągłym kreowaniu. Nad własną wyobraźnią możemy pracować cały czas, a stanowi ona naprawdę potężne narzędzie inicjujące większość zmian zachodzących w otaczającym nas świecie.

środa, 6 sierpnia 2014

Prymowanie subliminalne

Żyjemy w ciągłym strachu przed różnymi formami manipulacji. Próbujemy z całych sił skutecznie się przed nimi bronić, a ma nam w tym pomóc cała masa regulacji prawnych. Ale czy faktycznie są one w stanie zagwarantować nam bezpieczeństwo? Czy ta "troska" o nas nie wywołała przypadkiem zjawiska błędnego koła?

Jeżeli cała nasza uwaga skupiona jest na ciągłej obronie, to nasz układ sympatyczny działa na pełnych obrotach i niestety w takich warunkach nie mamy możliwości przekierować jej na inny rodzaj aktywności. Tak więc próby podjęcia działań związanych np. z samodoskonaleniem się są z góry skazane na niepowodzenie. A właśnie praca nad własnym umysłem byłaby w stanie zagwarantować nam najskuteczniejszą tarczę ochronną przed otaczającymi nas zagrożeniami.

Boimy się już praktycznie wszystkiego: skażenia środowiska, modyfikowanej genetycznie żywności, nieudolności rządów, ryzyka wojny oraz bezpośredniego wpływu na podejmowane przez nas decyzje za pośrednictwem np. technik podprogowych.

Techniki podprogowe

Bazują one na wykorzystaniu pozornie niezauważalnych bodźców oddziałujących na nasz mózg poprzez obraz, dźwięk lub zapach. Bodźce te charakteryzuje albo bardzo krótki czas trwania, nie przekraczający 50 milisekund, albo też maskowanie przy użyciu innych silniejszych sygnałów. Odbiorca nie jest więc w stanie świadomie zarejestrować takiego przekazu, mimo to bodziec taki może odnieść zamierzony przez autora skutek, ponieważ trafia bezpośrednio do podświadomości odbiorcy.

Bardzo ciekawe opracowanie dotyczące stosowania bodźców podprogowych znalazłem w artykule "Percepcja podprogowa" >>. I właśnie zawarte w nim informacje skłoniły mnie do przemyśleń nad faktycznym zagrożeniem. Czy największym niebezpieczeństwem jest próba zmanipulowania nas, czy nasza niezbyt udolna reakcja obronna?

Kryzys uważności

Z manipulacją stykamy się już obecnie na każdym kroku. Polityka, marketing, nawet relacje dnia codziennego opierają się na perswazji podprogowej. Reklama telewizyjna, radiowa, banery na stronach internetowych, bilbordy, plakaty, gazetki promocyjne, rozkład towarów w hipermarketach - wszystko to ma wpłynąć na nasze decyzje dotyczące zakupów, spędzania wolnego czasu, preferencji. Nasz wewnętrzny głos, który jako jedyny zna nasze autentyczne potrzeby, został zagłuszony przez ten zgiełk, który stał się obecnie kreatorem naszej osobowości. To już nie tylko wpływ na wybór marki produktu, który i tak mieliśmy kupić. Problem w tym, że narzucana zostaje nam konieczność zakupu rzeczy, które tak właściwie nie są nam do niczego potrzebne. Giganci technologiczni stosują przeróżne metody wywierania wpływu. Jeżeli brak jest zapotrzebowania na dany produkt, to równolegle w parze z samym produktem intensywnie kreowana jest u potencjalnego klienta potrzeba jego posiadania. Budowanie potrzeby stało się odrębną gałęzią przemysłu. W celu zwiększenia efektywności jej działania ukierunkowane zostają na ingerowanie w warstwę emocjonalną. Całkiem świeża sprawa to granie na emocjach użytkowników popularnego portalu społecznościowego skorelowane z oceną ich stopnia aktywności. Inny przykład z mojego zawodowego podwórka to chęć wprowadzenia oceny stopnia zadowolenia pacjenta na podstawie analizy mimiki twarzy w odpowiedzi na propozycję farmaceuty dotyczącą możliwości zamiany przepisanego przez lekarza leku na jego tańszy odpowiednik. Tańszy - hmm - brzmi dobrze, więc pewnie chodzi o dobro pacjenta? No więc nie tak całkiem, bo w obydwu przytoczonych przykładach głównym celem jest wygenerowanie ruchu i zwiększenie aktywności konsumenta, a kwestia dobrego samopoczucia, czy troski o jego zdrowie jest sprawą drugorzędną.

Stosowane techniki manipulacji z upływem czasu zostają rozpracowane, a u odbiorców wykształcają się pewne mechanizmy obronne np. próbujemy nie zwracać na nie uwagi, ignorować zawarte w nich treści. Przełączamy program gdy rozpoczyna się blok reklamowy, zwijamy banery zaraz po wyświetleniu ich na stronie, gazetki reklamowe lądują w pojemniku na śmieci zaraz po odebraniu ich od listonosza. No ale czy te działania są skuteczne? Brak uważności przenosi się na inne dziedziny życia, jesteśmy rozdrażnieni, chaotyczni, niedokładni. A jeżeli przekaz trwający mniej niż 50 ms jest w stanie wywrzeć skutek, więc podejmowane przez nas działania nie odniosą oczekiwanego rezultatu i w konsekwencji bardziej nam zaszkodzą, niż pomogą.

Dlaczego wyniki badań skuteczności technik podprogowych są niejednoznaczne?

Nie ma jednoznacznych dowodów na 100% skuteczność bodźców podprogowych. Tak więc to trochę dziwne, że obowiązuje zakaz ich stosowania, jeżeli praktycznie żaden z procesów sądowych w sprawie ich stosowania nie orzekł o winie.

Możliwe, iż to właśnie wspomniany wyżej system obronny decyduje o niejednoznaczności wyników. Nasza czujność została w znacznym stopniu przytępiona i jest to wynik nie tylko naszej świadomej decyzji o lekceważeniu nadmiaru atakującego nas spamu, ale także wynik niezdrowego trybu życia. Zła dieta, używki, brak aktywności fizycznej oraz wartościowej aktywności umysłowej wpłynął na osłabienie naszych zdolności poznawczych, analitycznych i decyzyjnych. Z jednej strony wydawać by się mogło, że łatwiej ulec w takim stanie manipulacji, ale w przypadku omawianych technik, sprawa jest trochę bardziej skomplikowana. Bodziec, żeby trafić do podświadomości musi zostać zarejestrowany. Jeżeli nasz przytępiony mózg nie jest w stanie przetworzyć docierających informacji, to i przemycony przekaz podprogowy może zostać pominięty. Znaczna część przeprowadzonych badań nie potwierdziła skuteczności przekazu podprogowego. Podejrzewam, że były to te badania, w których uczestnicy nie byli informowani na czym ono polega, nie wiedzieli więc na czym skupić uwagę.

Studenci AGH, którzy brali udział w eksperymencie opisanym we wspomnianym wyżej artykule wyrazili zgodę na poddanie się działaniu bodźców podprogowych. Podejrzewam, że to właśnie wpłynęło na większy stopień skupienia się na wyświetlanym materiale filmowym i zadecydowało o wynikach końcowych. Dwie osoby w grupie 76 poddanych badaniu studentów były w stanie dokładnie opisać co zawierał przekaz podprogowy? Co prawda w badaniu istotna była większość, która potwierdziła skuteczność działania tego rodzaju przekazu, mnie natomiast zaintrygowała właśnie ta mniejszość. Jeżeli tych dwoje wybrańców w sposób świadomy odebrało przekaz podprogowy to znaczy, że dla nich wcale nie był to przekaz podprogowy, bo nie zaistniał tylko i wyłącznie jako sygnał w podświadomości, a został poddany dokładnej, świadomej analizie.

Dlaczego tylko dwie osoby były w stanie tego dokonać?

Prawdziwa tarcza ochronna

Przed próbami manipulacji nie uciekniemy. Cały czas ewoluują i przybierają coraz bardziej niebezpieczne formy. Jak pokazały powyższe przykłady o tym czy dany bodziec nosi znamiona podprogowego decydują indywidualne cechy odbiorcy. Tak więc obowiązujący sposób klasyfikacji wydaje się być niezbyt precyzyjny. Podejmowane próby ignorowania lub nawet zakazu nie zapewnią nam bezpieczeństwa. Jedyny skuteczny sposób to trening uważności. Jeżeli wypracujemy zdolność świadomego odbioru przekazu będziemy w stanie poddać go analizie, wyciągnąć wnioski, ocenić przesłanie i odpowiednio zareagować. Jak pokazało omówione powyżej badanie nasz mózg ma naprawdę niesamowite możliwości. Jeżeli w odpowiedni sposób zadbamy o jego komórki, on zrewanżuje się nam z nawiązką. No ale to przecież tylko 2 osoby na 76 (2,632%).

W jaki sposób osiągnąć taką umiejętność?


"Oszukiwanie" podświadomości w celu ulepszenia świadomości

Może zamiast obwarowywać techniki prymowania subliminalnego zakazami warto by się zastanowić, czy nie da się ich wykorzystać dla osiągnięcia jakichś pozytywnych rezultatów. Przykładowo bardzo trudno jest przeprowadzić proces skutecznej przemiany świadomości, która często w znacznym stopniu nas ogranicza (Patrz artykuł pt. PRANA >>). Stoją nam na drodze różnego rodzaju blokady. Automatyzmy te są tak silne, że często proces związany z ich pokonywaniem staje się tak nużący, iż wielu z nas rezygnuje tracąc nadzieję na osiągnięcie sukcesu. A gdyby tak odpowiednio dobrane bodźce podprogowe w miejscach, w których spędzamy czas oddziaływały na naszą podświadomość w taki sposób, aby nam ułatwiać ten proces wewnętrznej przemiany.

Dlaczego akurat podprogowo?

Dlatego, że każdy uświadomiony bodziec wywołuje odpowiedź ze strony naszych wewnętrznych systemów zabezpieczających. Organizm jest tak przyzwyczajony do swojego "programu", że broni się za wszelką cenę przed wgraniem nowego. Świadomości nie przekonują nawet zapewnienia, iż ten nowy program jest o wiele lepszy i dzięki niemu nasz organizm będzie działał efektywniej.

Ale czy to etyczne wywierać wpływ bez zgody odbiorcy, nawet jeżeli miałby on przynieść wiele potencjalnych korzyści?

No właśnie w tym problem, że chyba nie jest to etyczne. Mówimy stanowcze NIE wszelkim formom sterowania i manipulacji. Chcemy być samodzielni i niezależni myślowo, nawet za cenę ewentualnych trudności, czy braku nadziei na satysfakcjonujące życie.

Z pomocą przychodzi mi przekaz płynący z manipulującego emocjami użytkowników portalu społecznościowego ("permanentna inwigilacja"). Natychmiast uzyskuję potwierdzenie wysnutej właśnie tezy bezpośrednio od samego Briana Tracy:

"It's better to fail in originality, than to succeed in imitation"

A mogło być tak pięknie. Subtelne bzyczenie, delikatny aromacik i kojące obrazy mogły pracować nad naszą podświadomością, a my cały swój czas poświęcalibyśmy na delektowanie się wszystkimi atrakcjami jakie serwuje nam życie.

niedziela, 3 sierpnia 2014

PRANA

"Odżywianie" praniczne

Kiedy rozłożymy na czynniki pierwsze "wikipedyczną" definicję terminu ODŻYWIANIE możemy wyciągnąć kilka ciekawych wniosków na temat czynności, która u większości z nas budzi jednoznaczne, często dosyć prozaiczne skojarzenia.

Odżywianie jest procesem polegającym na pozyskiwaniu przez organizm ze środowiska pokarmu, który ma stanowić dla niego źródło składników odżywczych. Forma przyjmowanego pokarmu warunkuje różne, odmienne strategie metaboliczne:

1) samożywność

lub

2) cudzożywność

Zdawać by się mogło, że odgórnie narzucony został nam system numer 2, jednak jak to zazwyczaj bywa od każdej reguły istnieją pewne wyjątki.

Do zajęcia się tematem odżywiania pranicznego skłoniły mnie przemyślenia zawarte w pierwszej części mózg.blogspot.com. Zadałem sobie pytanie:

Czy tak właściwie istnieją jakieś precyzyjne normy określające ile taki post oczyszczający powinien trwać?

Teorii jest oczywiście wiele, a zważywszy na fakt, iż rodzaj ludzki wykazuje dosyć sporą zmienność osobniczą, to czy w tej kwestii pojęcie czasu też nie będzie uzależnione od indywidualnych cech jednostki.

No ale tak właściwie co to za niezwykłe cechy, które sprawiają, że tylko nieliczni są zdolni do naprawdę ekstremalnego wydłużenia czasu trwania postu?

Sprawa z lekka PO-PA-PRANA

Moja nowa fascynacja to język hawajski. Na pewno nie raz jeszcze będę się do niego odwoływał, bo to istna skarbnica pomysłów, ale w tym miejscu posłużę się charakterystyczną dla niego składnią. Praktycznie każdy wyraz, którego ilość znaków przekracza 2, jest zbudowany z połączenia innych wyrazów. Taki najbardziej charakterystyczny przykład to nazwa Hawai'i w skład której wchodzą trzy wyrazy:

Ha - powietrze, oddech życia,

Wai - woda, energia wodna,

I - najwyższy.

Druga ciekawa kwestia to wieloznaczeniowość - praktycznie każde funkcjonujące w języku hawajskim pojęcie ma zarówno proste (ziemskie) znaczenie, jak i metaforyczne (duchowe). Idąc tym tropem rozłożyłem na czynniki pierwsze wyraz, który może w pierwszej chwili nie budzi pozytywnych emocji, a wiąże się to z jego znaczeniem ziemskim, jednak po poddaniu go dogłębnej analizie i skompilowaniu znaczeń wywodzących się zarówno z hawajskiego jak i z hinduizmu odkryjemy jego prawdziwe oblicze.

PO - obszar znajdujący się pośrodku, świat snów, inny świat, świat światła, lecz także świat sennych majaków

PA - dotykać

"pā kanaka" - dosł. dotykać kogoś, człowieka, osoby, przen. uprawiać seks.

PRANA (hinduizm) - siła życiowa

Podobnie jak w przypadku przedmiotu mojej zabawy lingwistycznej, tak też postrzegane są w naszym społeczeństwie osoby, czy też grupy osób, które reprezentują światopogląd odbiegający od ogólnie przyjętych norm, trudny do zrozumienia i zaakceptowania. Dla określenia takich osób używa się przeróżnych, nadzwyczaj wymyślnych epitetów, a jednym z nich jest termin popaprańcy. Może jednak nie ma sensu tak bardzo się temu przeciwstawiać, bo jak pokazała moja powyższa, trochę luźna i spontaniczna analiza to często prawdziwe znaczenie bardzo odbiega od tego ogólnie panującego. Kultura polinezyjska głównie ze względu na intensywną duchowość jest niezwykle interesująca i na pewno zasługuje na to, aby poświęcić jej więcej uwagi, jednak w tym miejscu zagłębimy się w tajnikach hinduizmu.

Pewnie wielu z Was nie za bardzo widzi sens całkowitego powstrzymania się od spożywania pokarmów, część uważa to za chorobę, jakąś pochodną anoreksji, a jeszcze inni za zwykłe "popapraństwo". Zwłaszcza Ci, którzy uwielbiają celebrować świetnie skomponowane posiłki będą mieli większą trudność w odkryciu głębszego celu. Bo przecież dobre jedzenie też może korzystnie wpływać na nasze samopoczucie. Ale przyznam, że mnie zaintrygowała sama zdolność człowieka do wprowadzenia tego w życie. To coś równie fascynującego jak lewitacja buddyjskich mnichów, czy nadprzyrodzone siły indiańskich szamanów. To potwierdzenie, iż człowiek poprzez pracę, głównie nad swoim umysłem może osiągnąć coś co wydaje nam się niemożliwe do zrealizowania. A podstawą osiągnięcia sukcesu w każdej dziedzinie życia jest właśnie pozbycie się ograniczeń, wzmocnienie poczucia własnej wartości oraz wiary w głębszy sens podejmowanych działań.

Ogromne znaczenie ma to wszystko zwłaszcza w obecnych czasach, kiedy żyjemy w ciągłym poczuciu sterowania i manipulacji. Mamy wrażenie, że większość naszych codziennych aktywności jest nam po prostu "odgórnie" narzucana. Nie będę w tym momencie szczegółowo analizował pojęcia "odgórnego sterowania", bo dla każdego będzie miało ono inne oblicze: szef, współmałżonek, teściowa, polityka, czy znacznie lepiej rozwinięte cywilizacje pozaziemskie.

No a co z tymi wszystkimi rzeczami wokół nas, które wpływają na nasz codzienny harmonogram dnia: telewizja, internet wraz z nieodłącznymi portalami społecznościowymi, ogród z trawnikiem do skoszenia i owocami do zebrania, używki: alkohol, nikotyna, kofeina ..., no i chyba najbardziej kontrowersyjne na mojej liście: jedzenie.

Opisana w poprzednim rozdziale próba przeprowadzenia jednodniowej głodówki oczyszczającej uzmysłowiła mi jak bardzo nasz mózg jest przyzwyczajony do schematu, który mu przez lata narzuciliśmy, i jak skutecznie broni się przed zmianami, które chcemy wprowadzić. Pokonanie ograniczeń wymaga wyczyszczenia tych utrwalonych, niezwykle silnych przekonań.

"Pranie mózgu"

Ze względu na poziom zatrucia zarówno w aspekcie światopoglądowym, jak i fizycznym większość z nas nie jest w stanie ot tak przełączyć się na pozyskiwanie energii z alternatywnych źródeł. Żeby doprowadzić organizm do stanu, w którym będzie zdolny wykorzystać energię praniczną trzeba poddać go długotrwałemu procesowi detoksykacyjnemu. Oczyszczenia wymaga zarówno sfera ograniczających nas przekonań jak i ta część cielesna skażona przez wnikające w nią toksyny w postaci:

* skażenia środowiska,

* dodatków poprawiających jakość produktów spożywczych, czy też po prostu

* zwykłych metabolitów, które powstają w procesie przetwarzania przez nasz organizm produktów spożywczych

Trening przygotowawczy musi więc objąć zarówno modyfikację diety, włączenie suplementacji niezbędnych składników, które umożliwią pozbycie się szkodliwych toksyn, podjęcie systematycznej aktywności fizycznej i co prawdopodobnie stanowi najważniejszy element układanki - trening umysłowy, połączony z rozwojem sfery duchowej, świadomości i inteligencji. Nie gwarantuję, iż każdy, kto zdecyduje się przystąpić do tego "programu" uzyska gotowość do żywienia się wyłącznie praną, jednak sama przygoda i korzyści, które w jej trakcie uda się osiągnąć warte są podjęcia tego wyzwania.

Zagadnienia które omówię w kolejnych rozdziałach będą dotyczyć ogólnie pojętej modyfikacji stylu życia. Ponieważ do tej pory funkcjonowałem na podobnej zasadzie jak pewnie znaczna większość z Was, trochę za dużo uwagi poświęcając sprawom mało istotnym, a stanowczo zbyt mało tym ważnym. Teraz podobnie jak Wy jestem na samym początku drogi. Samo zaakceptowanie poglądu, że odżywianie praniczne jest możliwe nie sprawia, że jesteśmy zdolni, aby z niego skorzystać. Ci którym nie mieści się to w głowie i uważają całą koncepcję za "popapraństwo", na pewno mają dodatkową, ogromną barierę do pokonania. Jednak samo zadeklarowanie gotowości (często ograniczające się wyłącznie do warstwy werbalnej) nie jest jednoznaczne z wewnętrznym poczuciem akceptacji, bo jak wspominałem, cała masa starych, zautomatyzowanych szlaków w naszym mózgu będzie bardzo utrudniać nam wprowadzenie zmian. Każdy z nas ma inne uzdolnienia, a praca nad sobą będzie odbywać się na wielu różnych płaszczyznach. Myślę, że możemy sobie nawzajem pomóc pokonać blokady i osiągnąć sukces.

Człowiek roślina

Kiedy już oswoiliśmy się z pojęciem prany nadaliśmy określeniu "człowiek roślina" nowego znaczenia. Pierwsze, które zakorzeniło się w naszej świadomości dotyczy stanu wegetatywnego, kiedy to nie ma możliwości nawiązania kontaktu. Właśnie w odniesieniu do takich przypadków zrodziła się myśl, iż jednostki te są społecznie bezużyteczne i może powinno się prawnie usankcjonować możliwość ich eliminacji - eutanazja. Ale czym różnią się ci obłożnie chorzy pozbawieni kontaktu z otoczeniem od np. mnichów tybetańskich, którzy w celu doskonalenia poświęcają wiele lat na wydawać by się mogło "bezużyteczną" medytację. Ich aktywność społeczna jest w tym czasie dokładnie taka sama, jak tych obłożnie chorych, którzy utracili kontakt z otaczającym ich światem. Tak więc może ich również powinno się wyeliminować jako "społecznie bezużytecznych". Kto ma prawo decydować o wartości człowieczeństwa? Co jest jej faktycznym wyznacznikiem?

Drugi aspekt to bardzo wyraźna analogia do procesu fotosyntezy. Rośliny są do tego przygotowane, mają specjalnie wykształcone organella komórkowe, które umożliwiają im przekształcanie energii słonecznej na tą potrzebną im do przeprowadzenia procesów życiowych. Ale czy te roślinne chloroplasty nie przypominają trochę mitochondriów komórkowych wchodzących w skład każdej ludzkiej komórki. Tak więc czy to odżywianie praniczne to faktycznie tylko czysta abstrakcja? A może da się w jakiś sposób "przeprogramować" ich dotychczasowy mechanizm działania i dostosować je do pozyskiwania energii z innych źródeł, tak jak to przebiega np. w wspomnianych chloroplastach.

Nasz mózg daje nam naprawdę niesamowite możliwości, ale czy jesteśmy w stanie tylko i wyłącznie poprzez modyfikację naszych przekonań zrewolucjonizować funkcjonujący od wieków tradycyjne model pozyskiwania energii potrzebnej do życia?

"Próba lewitacji"

Tak jak podejrzewałem nie łatwo jest określić gotowość naszego organizmu na przestawienie się na odżywianie praniczne. Do dietetyków trafia bardzo dużo osób, które właśnie niezbyt dobrze dokonały oceny stopnia przygotowania i po kilku latach względnie poprawnego funkcjonowania ich organizm zamanifestował objawy poważnych schorzeń, bardzo trudnych do wyleczenia. Zazwyczaj problem ten dotyczył osób, które osiągnęły 40 rok życia. I zgadza się to z teorią, wg. której dysponujemy pewną rezerwą substancji, które niezbędne są do kontrolowania prawidłowego przebiegu reakcji zachodzących w naszym organizmie. Zgodnie z tą zasadą nawet zaniedbania dietetyczne, czy też nadużycia w kwestii przyjmowania szkodliwych substancji (kofeina, nikotyna, alkohol, narkotyki, dodatki do żywności ...) do pewnego momentu nie wpływają znacząco na komfort naszego życia, ponieważ systemy detoksykacyjne chronią nas przed nimi właśnie dzięki tym rezerwom składników mineralnych, witamin, czy aminokwasów. Jednak właśnie ok. 40 roku życia te rezerwy się kończą i jeżeli te niezbędne substancje nie zostaną dostarczane w postaci zdrowej diety, o którą coraz trudniej, czy też suplementacji, to niestety najprawdopodobniej nastąpi gwałtowne załamanie stanu zdrowia. Co prawda w przypadku "pożeraczy prany" faktycznie zagrożenie zatruwania organizmu szkodliwymi substancjami zostało wyeliminowane, jednak jeżeli ta umiejętność pozyskiwania energii nie została opanowana w stopniu wystarczającym to istnieje ryzyko, że nie są dostarczane substancje konieczne do przeprowadzania detoksykacji. A niestety tak całkowicie wyeliminować negatywnego wpływu środowiska to się obecnie nie da.

Nie wykluczam, że istnieje możliwość wprowadzenia takiego systemu żywieniowego, jednak ocena stopnia gotowości powinna być przeprowadzona bardzo skrupulatnie. Zważywszy na fakt, że zdarzają się wspomniane wyżej przypadki poważnych, bardzo trudnych do leczenia schorzeń wśród stosujących tą technikę, tzn. że cały ten proces przygotowawczy nie jest pozbawiony błędów. Jak dla mnie prana wymaga osiągnięcia mniej więcej takiego samego stanu umysłu jak w przypadku lewitacji. Tak więc zalecam równolegle ćwiczenia lewitacji, a jeżeli w tej dziedzinie uda Wam się osiągnąć zadowalające rezultaty (przykładowo 5 min na wysokości min. 10 cm) to zakładam, że Wasz organizm będzie gotowy na "strawienie" waszej pierwszej porcji prany. Jeżeli jednak poniesiecie fiasko to zapewne znak, że warto odłożyć to jeszcze na pewien okres czasu i cieszyć się z dobrodziejstw jakie przyniosły Wam wprowadzone do tej pory modyfikacje stylu życia.


Inny rodzaj "prania mózgu", już może w tym bardziej popularnym znaczeniu, to stosowanie technik podprogowych, o nich więcej w kolejnym opracowaniu pt. "Prymowanie subliminalne".