środa, 12 listopada 2014

endo-NARCO-factory

Wewnątrzustrojowe stymulanty nastroju

Ten wpis zapoczątkuje kolejną serię artykułów, których motywem przewodnim będą substancje produkowane przez nasz organizm, mające wpływ na nastrój oraz przede wszystkim stany związane z odczuwaniem zadowolenia i euforii. Obok neuroprzekaźników takich jak dopamina i serotonina, o których więcej w kolejnych opracowaniach, chyba najbardziej znaną grupę stanowią pochodne substancji omówionej w poprzednim wpisie, a mianowicie:

ENDORFINY, ENKEFALINY, DYNORFINY

Znalazłem cały artykuł poświęcony zagadnieniu "Na czym polega chemia mózgu". Przystąpiłem więc do jego zgłębiania w celu wyłowienia wszystkich informacji dotyczących interesujących mnie związków, jednak ku memu ogromnemu zaskoczeniu wszystko co udało mi się tu znaleźć nie wymaga streszczenia, gdyż zawiera się w jednym, zacytowanym w całości zdaniu:

Cyt. Noradrenalina nakręca nasz mózg w parze z takimi "chemicznymi sybarytami" jak enkefaliny i endorfiny, które to wyzwalają nas spod działania bólu, osłabiają stres i wprowadzają w stan wewnętrznego ukojenia.

Odczuwam lekki niedosyt, gdyż spodziewałem się po tym artykule "trochę" więcej. Opracowanie dotyczące endorfin i enkefalin "bardzo pobieżne", a o dynorfinach ani słowa. Jedyne co mnie zaintrygowało to użyty termin:

"Chemiczni sybaryci"

Może artykuł nie pomógł mi w opracowaniu tematu, ale przynajmniej dzięki niemu poznałem jakiś nowy termin, tak więc:

SYBARYTA to człowiek, który spędza czas na przyjemnościach i uwielbia zbytek. Inne określenia to: hedonista, epikurejczyk, wygodniś.

SYBARIS to starożytne miasto greckie położone w południowej Italii, które słynęło z bogactwa i luksusu, a jego mieszkańcy z takiego trybu życia

Opracowanie faktycznie dosyć lakoniczne, ale sedno zostało uchwycone:

Przyjemność, bogactwo i luksus

To co nadaje sens naszemu życiu w dużej mierze zależne jest od działania na nasz mózg kilku substancji chemicznych do których z pewnością zaliczyć można właśnie endogenne opioidy. Układ receptorowy, na który oddziałują wspomniany został już w poprzednim rozdziale. Trzy receptory opioidowe to: mi, delta i kappa. Ich aktywacja następuje pod wpływem takich substancji jak: morfina, kodeina oraz ich bardzo licznych modyfikacji chemicznych, ale także i tych samodzielnie produkowanych przez organizm do których zaliczmy substancje peptydowe: endorfiny,enkefaliny i dynorfiny. Wszystkie te substancje wykazują częściowe powinowactwo do wszystkich trzech typów receptorów, jednak to ten dominujący decyduje o ich profilu działania. O efekcie przeciwbólowym i przeciwkaszlowym opioidów była już mowa, teraz więc skupimy się nie na eliminowaniu dyskomfortu, a na generowaniu poczucia euforycznej przyjemności.

Te najbardziej popularne wewnątrzustrojowe opioidy: endorfiny i enkefaliny, zbudowane są albo z pięciu "klocków" aminokwasowych (enkefaliny), albo z kilkudziesięciu takich cząstek (endorfiny) i działają głównie za pośrednictwem receptorów mi oraz delta. Pobudzenie tych receptorów dokładnie tak samo jak w przypadku innych opioidów (np. morfina) odpowiedzialne jest za reakcje związane z emocjami. Siła działania poszczególnych agonistów receptorowych jest różna i tak np. produkowana przez organizm beta-endorfina wykazuje ok. 80 razy silniejsze działanie od morfiny. Odczuwanie euforycznej radości, satysfakcji, silnej motywacji do działania, a także zwiększona zdolność przyswajania informacji to właśnie wynik aktywacji powiązanego z receptorami opioidowymi układu neuroprzekaźników i neuromodulatorów. Należą do nich także wspomniane już powyżej: dopamina oraz serotonina, kontrola poziomu których stała się głównym celem medycznych terapii związanych z zaburzeniami nastroju.

Tak właściwie to co sprawia nam przyjemność lub też działa całkowicie przeciwnie, jest w dużej mierze sprawą bardzo indywidualną. Można jednak wyodrębnić pewną wspólną grupę uniwersalnych czynników, które działając za pośrednictwem układu opioidowego wywierają wpływ na nasze poczucie radości i satysfakcji:

"POLEPSZACZE" NASTROJU DZIAŁAJĄCE NA UKŁAD OPIOIDOWY
ŚMIECH ... Gdy się śmiejemy, w organizmie zwiększa się wydzielanie endorfin, naturalnych opiatów, zwanych hormonami szczęścia, które redukują ból i odprężają ... (Focus.pl)
NIEDOTLENIENIE ... czynniki te wywołują stres. W odpowiedzi na niego organizm wytwarza w płynie mózgowo-rdzeniowym endorfiny – hormony odpowiedzialne za same dobre rzeczy dziejące się z naszym organizmem ... (Focus.pl)
WYSIŁEK FIZYCZNY... dla 92 procent osób uprawiających ćwiczenia fizyczne nagrodą jest zastrzyk endorfin ... (Focus.pl)
SEKS ... w mózgu wydzielają się endorfiny – substancje, które wprawiają w stan euforii, likwidują napięcie i łagodzą ból (ich stężenie podczas erotycznej kulminacji wzrasta dwukrotnie)... (Focus.pl)
PIKANTNE PRZYPRAWY ... prowokują organizm do wydzielania bardzo ważnych substancji dla naszego organizmu – endorfin ... (MagazynDietetyka.pl)
CZEKOLADA ... Po zjedzeniu czekolady rośnie w mózgu poziom neuroprzekaźników: serotoniny i endorfin ... (PoradnikZdrowie.pl)
ALKOHOL ... badania prowadzone na zwierzętach wykazały, że pod wpływem alkoholu w mózgu rusza produkcja endorfin ... (Dziennik.pl)
OPALANIE ... gryzonie wystawiane regularnie na działanie promieniowania UV mają w mózgu więcej beta-endorfiny ... (Wyborcza.pl)
AKUPUNKTURA i ELEKTROAKUPUNKTURA ... endogenous opioid peptides in the central nervous system play an essential role in mediating the analgesic effect of EA ... (Pubmed)
SUBSTANCJE PSYCHOAKTYWNE ... opioidy to termin szerszy obejmujący wszystkie substancje wchodzące w reakcję z receptorami opioidowymi w mózgu, również te wytwarzane sztucznie (np. metadon) oraz przez nasz organizm (endorfiny, enkefaliny) ... (Psychologia.edu.pl)

No a co z tymi DYNORFINAMI?

Omawiając zagadnienia związane z endorfinami i enkefalinami skupiamy się na receptorach mi i delta. Co prawda to właśnie one są w głównej mierze odpowiedzialne za omamy i halucynacje, jednak w moim przypadku na wyobraźnię znacznie silniej podział ten trzeci związany przede wszystkim z dynorfinami:

KAPPA

groźny demon o dwulicowej naturze

Pozwolę sobie w tym miejscu na luźną dygresję, a dotyczyć będzie ona potwora wywodzącego się z japońskich wierzeń, którego właśnie określano mianem Kappa. Całej legendy związanej z tym niezwykle ciekawym demonem wodnym nie będę tu przedstawiał zachęcam do poszukania informacji na jego temat, jednak wymienię kilka jego istotnych cech, które możemy powiązać z omawianym tematem receptorów opioidowych. Kappa to stworzenie groźne, obdarzone ogromną siłą, której źródłem jest znajdująca się w zagłębieniu na jego głowie woda. Jest to jednak istota niezbyt rozgarnięta, przywiązana do przestrzegania podstawowych zasad dobrego wychowania. Jeden grzeczny ukłon może uchronić nas przed zaciągnięciem na bagniste odludzie, pobiciem, zgwałceniem, tudzież wyssaniem naszych cennych wnętrzności przez odbyt. Jak sami widzicie warto zgromadzić o tym stworze trochę więcej informacji. Swoiste ying yang zawierające się w tej kreaturze cechuje również kompleks receptorów opioidowych, które z jednej strony euforyzują, przepełniając stymulującą energią, a z drugiej mogą doprowadzić do uzależnienia i wyniszczenia organizmu.

Dynorfiny mają za zadanie równoważyć aktywność endorfin i enkefalin, a ich głównym miejscem uchwytu są właśnie receptory kappa. Pobudzenie tych receptorów wywołuje stan dysforycznego przygnębienia, czyli efekt przeciwny do euforyzującego pobudzenia receptorów mi i delta. Dlatego właśnie trwają badania nad zastosowaniem selektywnych blokerów kappa w terapii zaburzeń nastroju. W tym celu wykorzystuje się substancję o nazwie:

NorBNI

Substancja ta dzięki swojej aktywności blokera receptorów kappa wykazuje aktywność przeciwlękową oraz przeciwdepresyjną, a wszystko to za sprawą hamowania kortykoliberyny oraz pobudzenia w obrębie hipokampa produkcji ważnego dla mózgu czynnika BDNF, o którym z pewnością więcej w którymś z kolejnych wpisów. Oddziaływanie NorBNI na układ opioidowy pozbawione jest aktywności nagradzającej, zarówno poprzez obniżenie efektu nagradzającego po etanolu, jak i poprzez zmniejszenie wrażliwości miejsca kokainowego. Stąd pojawia się możliwość wykorzystania tej substancji pomocniczo w terapii uzależnień.

Naturalne jednak nie do końca pozbawione efektów ubocznych

"Nie ma róży bez kolców"

Motywy florystyczne stały się nieodłącznym elementem wpisów dotyczących opioidów. W poprzednim rozdziale wspomniałem o dwóch gatunkach maków: somniferum i rhoes, a tutaj coś o przedstawicielach rodziny Rosaceae zaczynam przebąkiwać. Wszystko dlatego, że muszę odwrócić uwagę od konkluzji "rozdziału makowego", w którym to stwierdziłem, iż endo-NARCO-factory to pozbawiony efektów ubocznych sposób na osiągnięcie ekstazy w czystej postaci. No więc nie do końca było to słuszne stwierdzenie. Podobnie jak wszystkie związki opioidowe, także i te produkowane wewnątrz ustroju, ze względu na dokładnie ten sam nieselektywny punkt uchwytu receptorowego, wiążą się z dokładnie tym samym ryzykiem, a tajemnica jak zwykle tkwi w dawce.

Wszystkie wymienione w tabeli powyżej "stymulanty" nastroju ponieważ działają dokładnie za pośrednictwem tego samego układu co silne narkotyki dają takie samo ryzyko. Dynorfinowe pobudzenie receptorów kappa ma istotne znaczenie w procesach związanych z uzależnieniem. Wspomniane wyżej uwrażliwienie miejsca kokainowego, czy zwiększenie właściwości nagradzających etanolu to również efekt działania tych endogennych substancji. Tak więc nawet takie wydawać by się mogło zdrowe aktywności mogą przerodzić się w silne uzależnienie. Nawet sport, który bezsprzecznie jest korzystny dla naszego zdrowia w aspekcie układu opioidowego również może wykazywać pewne negatywne skutki. Wiele osób, które zaczyna swoją sportową przygodę, w początkowym okresie doświadcza tej charakterystycznej opioidowej euforii. Z upływem czasu jednak taka sama aktywność, w tym samym wymiarze czasowym nie zapewnia już tej samej przyjemności. U części pojawia się znudzenie i po prostu stopniowo porzucają rozpoczętą aktywność, żeby w końcu całkowicie z niej zrezygnować. U pozostałych natomiast, którym spodobał się stan pobudzenia endorfinowego, pojawia się charakterystyczna dla tej grupy związków silna potrzeba zwiększenia dawek tych wewnętrznych opiatów. I tak przystępują oni do zintensyfikowania treningów lub też poszerzenia zakresu dyscyplin sportowych. Tak więc jeżeli ta "niezwykle silna potrzeba" uprawiania sportu jest wynikiem charakterystycznego dla opioidów uzależnienia, pojawia się pytanie:

Czy sport to zdrowie?

W aspekcie fizycznym na pewno tak, ale kwestia zdrowia psychicznego w świetle przedstawionych zależności pozostaje dyskusyjna.

TOLERANCJA i UZALEŻNIENIE

Osobiście doświadczyłem tego o czym piszę powyżej. Ponieważ nigdy wcześniej sport nie był dla mnie na tyle atrakcyjny, żebym miał poświęcać mu swój czas i uwagę, nie zastanawiałem się nad pobudkami, które skłaniają ludzi do podjęcia takiej aktywności. Kiedy sam w końcu zdecydowałem się na systematyczne treningi poczułem dlaczego warto to robić. A refleksja nad tym dlaczego muszę to robić pojawiła się po roku. Taka sama systematyczność jak rok wcześniej, tyle, że satysfakcja już znacznie mniejsza, a cały czas silna potrzeba, żeby ćwiczyć więcej, zacząć coś dodatkowego. Uczucie silnego rozdrażnienia, gdy z jakichś przyczyn niezależnych ode mnie trzeba zrezygnować z treningu. Konkluzja jest prosta - mechanizm ten to charakterystyczna dla opioidów tolerancja na działanie agonisty receptorowego.

Wysiłek sportowy wywołuje wzrost zapotrzebowania komórek na tlen, niezbędny do przeprowadzenia procesów energetycznych. Niedostateczna podaż tlenu wywołuje hipoksję, dokładnie taką z jaką mamy do czynienia znajdując się na dużych wysokościach. Hipoksja jest czynnikiem wyzwalającym wzmożoną produkcję endorfin i tak właśnie tłumaczy się będące jej następstwem stany euforycznego, a nawet omamy i halucynacje. Analogicznie działa alkohol etylowy, który wykazuje zwiększone powinowactwo do tlenu. Tak więc "kradnąc" tlen (więcej o metabolizmie alkoholu w: intymnyproblem-kac.blogspot.com) komórkom nerwowym również aktywuje receptory opioidowe. W ten sposób można wytłumaczyć zarówno charakterystyczne objawy będące wynikiem spożycia napojów alkoholowych (ekscytacja, agresja, nadpobudliwość, depresja, senność), a także ich efekt uzależniający.

Wszystkie wymienione w tabeli powyżej "stymulanty" działające za pośrednictwem układu opioidowego niosą ryzyko wystąpienia tolerancji i uzależnienia. Znane są przecież dobrze przypadki uzależnienia od: alkoholu (alkoholizm), jedzenia (bulimia), seksu (nimfomania), trochę mniej popularne uzależnienie od opalania (tanoreksja), a jak pokazałem powyżej pewnie i od sportu, które to uzależnienie chyba jeszcze nie ma swojego odrębnego określenia. Najlepiej zagrożenie to zobrazuje wynik przeprowadzonego na szczurach laboratoryjnych doświadczenia podczas którego poddawane były one stymulacji elektrycznej, która to zwiększała wyrzut endorfin. Zwierzęta wolały umrzeć z głodu i z pragnienia, niż zrezygnować z gwarantującego osiągnięcie euforii pobudzenia.

Gdzie więc tkwi tajemnica uzyskania harmonii i pozbawionej ryzyka pełni szczęścia?

Odpowiedź na to pytanie może kryć się we wschodnich sztukach walki oraz w tantrze. Nieodłącznym elementem treningu oraz przygotowania do zbliżenia seksualnego jest tam medytacja będąca sposobem na wyciszenie umysłu. To właśnie element medytacyjnej duchowości ma być gwarantem zachowania równowagi w dziedzinach, w których do głosu dochodzą stymulowane wewnątrzustrojowymi opioidami bardzo gwałtowne emocje. Podjęcie tematu medytacji i jej wpływu na procesy zachodzące w komórkach nerwowych wymaga wnikliwego przygotowania, tak więc na razie zbieram materiały, a ponieważ temat opioidów jeszcze długo nie zostanie wyczerpany to pewnie w kolejnym wpisie pojawi się jeszcze kilka narkotycznych motywów związanych z tą grupą substancji.

Wprowadzenie do Schnappi

Jednak nasz organizm nie zawsze nawet swoją endogenną produkcją gwarantuje nam wysoki poziom bezpieczeństwa. Niestety podlega on wpływom czynników zewnętrznych, które to w znacznym stopniu decydują o tym jaką formę przybierają wszystkie procesy wewnątrzustrojowe. Tym wpływom egzogennym podlega więc zarówno układ hormonalny jak i neuroprzekaźnictwo. W celu zapewnienia optymalnego działania tych ważnych układów musimy dbać o dostarczanie składników, które będą w stanie to zagwarantować. Wszelkie niedobory nasz organizm rekompensuje sobie poprzez modyfikację funkcjonowania tych sprzężonych ze sobą układów. Wpływa to na zmianę naszych nawyków, preferencji oraz zachowania. To naturalne dążenie do przywrócenia zachwianej wewnętrznej równowagi ma zapewnić naszemu organizmowi harmonijne funkcjonowanie. Jednak jeżeli nawet endogenne opioidy mogą zaburzyć tę harmonię, to co się dzieje gdy zadziała się substancją o znacznie silniejszym działaniu, która sieje prawdziwe zniszczenie. Czy w przypadku bardzo silnego działania uzależniającego i bardzo dużej toksyczności jest szansa na uruchomienie mechanizmów, które przywrócą zaburzoną równowagę? O tym więcej w kolejnym opioidowym rozdziale pod bardzo przewrotnym tytułem:

Schnappi